Falstart zanotowali na swoim koncie piłkarze Startu Nidzica w inauguracyjnym spotkaniu nowego sezonu piłkarskiego 2016/2017.
Rywalem Startu Nidzica w 1 kolejce był czołowy zespół ubiegłorocznych rozgrywek Tęcza Miłomłyn. Już przed spotkaniem wiadomo było ze o punkty z tym zespołem gospodarzom będzie niezwykle ciężko.
W I połowie nic nie potwierdzało aby Start miał jakiekolwiek kłopoty z odniesieniem zwycięstwa w tym meczu. Początek spotkania był wyrównany. Z minuty na minutę gra gospodarzy rozkręcała się i co rusz pod
bramką gości oglądaliśmy groźne akcje ofensywne nidzickiego Startu.
Kuba Chlewiński na 16 metrze oddaje zbyt słaby i na dodatek niecelny strzał na bramkę gości. Minutę później ten sam zawodnik wypuszczony na dobieg również nie trafia w światło bramki. Największe zagrożenie gościom w tej części gry stwarzał
Daniel Pawęcki. To ten zawodnik na prawej stronie sprytnie zagrał do Pawła Sobotka, lecz zawodnik Startu nieczysto uderzył w piłkę.
W 13 minucie powinien być pierwszy gol dla gospodarzy. Paweł Sobotka wypuścił do boju Daniela Pawęckiego a ten naciskany co prawda przez dwóch obrońców ale mający przed sobą tylko golkipera Tęczy Piotra Oliwę trafia zamiast do siatki to w bramkarza gości.
Siedem minut później sprawy w swoje ręce a raczej w swoje nogi bierze Paweł Sobotka który po ładnym rajdzie prawą stroną wykłada idealnie na środek piłkę do młodego Mateusza Rogozińskiego a ten na raty co prawda ale celnie trafił do siatki gości. Start Nidzica objął prowadzenie w tym meczu i nadal grał swoje, a goście z Miłomłyna nadal swoją grą nie przypominali zespołu z ubiegłego sezonu.
Tuż po stracie gola goście mieli niezłą okazje na doprowadzenie do remisu ale szarżującego Michała Kraszewskiego w ostatniej chwili powstrzymał Kamil Godlewski. Kilka minut później ponownie Daniel Pawęcki wypuszczony na dobieg i naciskany przez dwóch obrońców Tęczy nie trafia celnie w światło bramki.
33 minuta i szybka akcja Tęczy. Wychodzący z bramki golkiper Startu Tomek Samsel zażegnał niebezpieczeństwo. Start Nidzica schodził do szatni na jednobramkowym prowadzeniu, ale wszyscy kibice wiedzieli że jeden gol o niczym nie świadczy i tak doświadczony zespół jakim jest miłomłyńska Tęcza w każdej chwili może ją zniwelować.
Po przerwie obraz gry radykalnie zmienił się na niekorzyść Startu. Goście z Miłomłyna zaczęli grać tak jak przyzwyczaili nas w poprzednim sezonie. Gra skrzydłami szybką piłką i co rusz stwarzane problemy naszej defensywnie. Początek co prawda był dla gospodarzy. Paweł Sobotka ładnie podał piłkę do Daniela Pawęckiego a ten podkręcając ją minimalnie oddał niecelne uderzenie na bramkę gości.
W 65 minucie upragniony drugi gol dla Startu Nidzica. Paweł Sobotka niczym w dziurawy ser szwajcarski wszedł w środek obrony Tęczy i pewnym uderzeniem podwyższył
prowadzenie dla gospodarzy. Wynik 2:0 dla gospodarzy wydawać by się mogło że jest już po meczu. Nic mylnego, to nie z Tęczą Miłomłyn takie numery. Podrażniony zespół gości od starty drugiego gola
wziął sprawy w swoje ręce i nadawał ton gry w tym spotkaniu.
Groźna kontra gości i z lewej strony Wojciech Kowalkowski trafia wprost w bramkarza Startu Tomka Samsela. W odwecie na 18 metrze faulowany jest Paweł Sobotka a rzut wolny w wykonaniu Kamila Godlewskiego ląduje wysoko nad poprzeczką Tęczy.
Mimo przewagi Tęczy to Start miał dogodną sytuację na podwyższenie prowadzenia. W 77 minął się przy dośrodkowaniu piłki w pole karne gości bramkarz gości Piotr Oliwa, a piłkę z linii bramkowej wybił Rafał Gołębiewski.
Nadchodzi feralne osiem minut które wstrząsnęło nidzickim Startem i radykalnie odwróciło losy spotkania. Coraz lepsza gry Tęczy Miłomłyn w końcu zaowocowała a gospodarze nie mieli nic do powiedzenia i w dziecinny sposób dali odebrać sobie zwycięstwo w tym meczu.
W 82 minucie rajd Tęczy lewą stroną i dośrodkowanie wprost na głowę niepilnowanego Pawła Oliwy. Rutyniarz z Miłomłyna nie zmarnował takiej okazji.
85 minuta Wojciech Kowalkowski niczym Paweł
Sobotka w 65 minucie wchodzi tym razem w naszą obronę niczym w dziurawy ser szwajcarski i zdobywa wyrównującego gola.
87 minuta i goście z Miłomłyna są już na prowadzeniu. Marcin Daszuk dośrodkowuje a akcję skutecznie zamyka Karol Szostek. Na zakończenie w 90 minucie gol kuriozum dla gości. Stoper Startu Mateusz Karwacki zagrywa piłkę do własnego bramkarza. Zrobił to zbyt lekko bo piłkę przejął Mateusz Szymański, który minął naszego bramkarza i strzałem głową po ziemi zdobył czwartego gola dla gości z Miłomłyna.
Start Nidzica zaliczył wpadkę w inauguracyjnym spotkaniu nowego sezonu piłkarskiego z Tęczą Miłomłyn. Do przerwy gra mogła się podobać, lecz była bardzo nieskuteczna przez co o wynik kibice drżeli dość długo. Tak fatalnej końcówki w wykonaniu gospodarzy nikt się nie spodziewał a była ona brzemienna w skutkach dla nidzickiego Startu.
Za tydzień w meczu 2 kolejki Start Nidzica wyjeżdża do spadkowicza z IV ligi Polonii Pasłęk z którą niestety ale będzie równie ciężko cokolwiek ugrać.
Po meczu trener Startu Nidzica
Andrzej Arcyz powiedział:
* Gra się do końca. Ale jak się prowadzi 2:0 to w końcówce trzeba trzymać wynik. Nonszalancka gra w końcówce naszego zespołu. Przykładem tego jest czwarty gol dla gości. Stoper mógł zagrać w bok a nie podawać do bramkarza. Kolejna sprawa to utrata trzeciej bramki. Zawodnik gości stał nieobstawiony. Mało tego do przerwy mieliśmy cztery sytuacje z których powinny paść gole. To jest efekt tego że paru zawodników jest tak a nie inaczej przygotowanych do sezonu. Zeszło z nas powietrze i nie było gry. Trzeba dalej trenować i zawodnicy muszą zrozumieć że trzeba trenować. Trzeba ten zespół pozbierać, ale muszą wszyscy trenować.